50. ognisko ASF. Padają duże hodowle

Wirus ASF w przerażającym tempie przedostaje się do dużych chlewni. Ostatnio wykryte już 50-te ognisko pochłonęło niemal 1000 zwierząt. Tylko w ostatnim miesiącu pojawiło się więcej nowych ognisk choroby niż w ciągu trzech lat!.

Pojawiające się w przerażającym tempie nowe ogniska ASF pokazują, że minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel kompletnie nie radzi sobie z problemem. Od momentu pojawienia się wirusa ASF na terenie naszego kraju, obecność choroby potwierdzono aż w 50 stadach świń. Wirus atakuje co raz większe gospodarstwa. Wszystko przez niekompetencję podległego Ministerstwu Rolnictwa Krajowego Lekarza Weterynarii, który nakazał wozić zarażone zwierzęta do utylizacji aż 400 km od miejsca występowania choroby.

Gospodarstwo, w którym ostatnio potwierdzono zakażenie wirusem ASF znajduje się w gminie Goniądz w powiecie monieckim. W tym wielkim zagłębiu świń w ciągu ostatniego miesiąca wykryto już czwarte ognisko choroby. Choroba pochłonęła niemal 1000 zwierząt.

Wybuch choroby potwierdził wojewódzki lekarz weterynarii. Zwierzęta pochodzące z hodowli były gotowe do sprzedaży i miały w następnym tygodniu trafić do ubojni. Służby weterynaryjne z przerażeniem zapowiadają możliwość pojawienia się kolejnych ognisk. Nie ma bowiem takiego tygodnia, by nie odnotowano kolejnych przypadków ASF u dzików.

Ministerstwo rolnictwa kierowane przez Krzysztofa Jurgiela zamiast realnie walczyć z chorobą ma coraz dziwniejsze pomysły.  Najnowszy to  wybudowanie płotu na granicy z Białorusią i Ukrainą. Koszt takiego przedsięwzięcia? Niemal 100 milionów złotych. Nie wiadomo skąd mają pochodzić pieniądze. Pomysł jest nieracjonalny, bo przecież ogniska istnieją na terenie naszego kraju. Wydawane na bezsensowne pomysły pieniądze powinno się  przeznaczyć na rekompensaty dla pokrzywdzonych rolników.

Rząd PiS po raz kolejny zawiódł rolników.  Minister rolnictwa najpierw rozluźniając wymogi sanitarne  spowodował rozlanie się choroby po Polsce. Potem wiele tygodni milczał i bezradnie przyglądał się, jak padają kolejne hodowle. Nic nie dały dramatyczne apele o pomoc hodowców. Politycy PiS liczyli, że problem sam się rozwiąże. Niestety, jest coraz gorzej.